Funkcjonariusz policji wodnej na brzegu jeziora zatrzymał faceta z dwoma wiadrami ryb:
Czy ma pan pozwolenie na łowienie ryb w tym miejscu?
Ależ proszę pana, to są udomowione rybki!
Udomowione?!
Tak, co wieczór wyprowadzam te właśnie ryby na spacer w tym jeziorku, żeby sobie popływały. Później gwiżdżę i na ten gwizd one same wpływają do mojego wiadra.
Co mi pan kit wciskasz! Żadna ryba tego nie potrafi.
Facet popatrzył chwilę na funkcjonariusza, po czym powiedział:
Wobec tego zademonstruję panu. Udowodnię, że to prawda!
Dobra, pokazuj pan, ale bez żadnych numerów.
Facet wlał więc zawartość wiader do jeziora, postawił je na ziemi i stoi. Policjant stoi obok zaciekawiony:
No i co?
Jak to co?
Zawoła je pan czy nie?
Zawoła kogo?!
No, ryby!
Jakie ryby?