Koniec roku szkolnego, dzieci przyniosły pani wychowawczyni prezenty. Marysia, której mama ma kwiaciarnię przyniosła pudło. Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:
Kwiaty?
Ojej, skąd pani wie?
Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię. Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:
Czekoladki?
Tak, jak pani zgadła?
Następny w kolejce był Jasio, którego tata miał sklep monopolowy. Wychowawczyni obejrzała pudełko, które lekko przeciekało. Polizała i spytała:
Wino?
Nie...
Polizała jeszcze raz:
Koniaczek?
Nie...
Likierek?
Nie, proszę pani. Chomik...