We furmankę z dużą siłą walnęło BMW. Kierowca wysiadł i patrzy. Wóz cały rozwalony, konie leżą w stanie agonalnym, woźnica bez nóg. Żal mu się zrobiło koni, więc wyjął pistolet i zastrzelił jednego konia potem drugiego. W końcu podchodzi do woźnicy a ten widząc co się dzieje zarzucił kurtkę na obcięte nogi i mówi:
Panie mnie nawet nie drasnęło.