Józik spotyka w restauracji Masztalskiego i szepcze mu na ucho:
Ty, znowu ktoś jest u twojej żony.
Pierona! Już nie wytrzymom!
Bierz moją laskę i leć
Masztalski wchodzi po chwili do chałupy i choć ciemno, wyraźnie widzi, że spod kołdry wystają cztery nogi. Wali na oślep laską po nogach, a potem wyżej i wyżej... Opamiętał się dopiero w kuchni, gdy przy piecu zobaczył żonę.
Przywitałeś się już z teściami?
pyta żona.
Bardzo zmachani przyjechali i żech ich w naszej sypialni położyła...